29 października 2009

Widoki

29 października 2009


Nie wyobrażam sobie pracy w biurze, „od – do”. Patrzenia wciąż na te same twarze, jak na okno, które zabite gwoździami nigdy nie da świeżego powietrza. Pan z naprzeciwka kicha, to i ja muszę kichnąć dnia następnego, pani obok ogląda „Modę na sukces” i mnie wciągnie. Pokoje jak klatki, zaraza wciąż ta sama – monotonne stukanie w klawisze, pikantne dowcipy na rozładowanie rannego niewyspania, plotki i narzekania. Niektórzy w takiej atmosferze, w jednym budynku dożywają emerytury. 30 lat za częściowo zamkniętym oknem, aby do 16-17ej i częściowa wolność, bo decyzje nie muszą być już schematyczne, wg pracowniczego programu. Ale czy na pewno? Jeśli ma się jeszcze ochotę i siłę na pasję, jest dobrze. Kiedy są pieniądze, jest wyśmienicie! Ale jeśli zmęczenie i nuda powala na kolana, a matka, żona, kochanka gdera, walczy, żąda, z przyjemnością wraca się rano do schematycznych, przewidywalnych dram. Jakie szczęście, że mnie tam chcą! W roli biurokraty, czasem obszturchanego przez szefa, znienawidzonego przez kolegę w pokoju obok… Ale mam przytulne biurko ze zdjęciami najbliższych, karteczkami, na których można zapisać ulotną myśl, konto na NK, gdzie uczę się grafiki i dialogu. Czego chcieć więcej?

Gdyby los, na początku dorosłego życia, pchnął mnie w rejony biur, na pewno niewiele wiedziałabym o świecie za oknem. Nawet nie próbowałabym się buntować. Klatkę otwieram sobie sama, powoli. Paradoksem jest to, że ludzie potrafią ograniczać i rozwijać. Wszystko zależy od miejsca, z którego ma się widok.

8 :) od słowa do słowa:

Kopacz pisze...

Ja w każdym miejscu pracy miewam powidoki i fatamorgany będące tym co chcę widzieć naprawdę. Pozdrawiam :)

Latarnik pisze...

A ja właśnie taką mam pracę. Komputer, biurko i od kilku lat wciąż te same twarze. A mimo to jest miło czasami. Potrafię się odciąć od tego sformalizowanego biuranctwa. Wyłączam się kiedy chcę i już :)

Temi pisze...

Kopaczu, spróbuję wyjść poza Twoje fatamorgany, choć wydaje mi się, że widzisz całkiem dobrze ;).

Temi pisze...

Latarniku, są szczęśliwcy, którzy po 16 siadają plackiem przez TV i taki jest ich horyzont świetlny, i nocny ;). A mnie by nosiło i hemoroidów bym dostała (z perspektywy czasu)!

Małgorzata pisze...

Ja też mam taką pracę, ale mnie nosi i przez to ciągle na dywaniku, ciągle:)

Temi pisze...

:)) Musisz zakosić ten dywanik! Ten tekst nie miał brzmieć jak oskarżenie :))

el pisze...

ciekawa Twoja notka.musze ja na spokojnie przemysleć.
ps.bardzo piekny masz szablon.a ja wciąż jaokoś nie moge wyjść poza szablon..pozdrawiam!!

Temi pisze...

:) Dzięki El. Szablon niedawno zmieniłam, poprzedni był bardzo szary, jak pogoda za oknem.

Prześlij komentarz