17 listopada 2009

Litościwie

17 listopada 2009


Wszyscy jesteśmy więźniami, ale jedni siedzą w celach z oknami, inni w celach bez okien.
- Khalil Gibran

Jeśli powiedziałabym ci co myślę, byłbyś zaskoczony

Jeśli zrobiłabym coś nieprzemyślanego, byłbyś przerażony

Oszczędzę cię dziś i jutro

Pojutrze – nie wiem

Może zachowam siebie tylko dla siebie?

Dla twojego świętego spokoju

I mojego zagubionego „ja”

4 listopada 2009

Dwa bieguny

4 listopada 2009


Puk, puk – zamknięte.

Nie zauważyłam kartki na drzwiach – „Z powodu choroby…”

Rozczarowanie, niezadowolenie, nieporozumienie, a przecież są telefony. Jeden telefon i nie biegłabym znów myśląc, że się spóźnię. Przygotowałam się na spotkanie, jak zwykle z duszą na ramieniu przeanalizowałam wszystkie wątpliwości z poprzedniego spotkania i poukładałam na półkach w głowie. Cześć notatek miałam w notesie. Chciałam się zmienić, a że traktowałam nasze spotkania jak zadanie na zasadzie uczeń – nauczyciel, aczkolwiek robiliśmy w pokrewnej profesji, rzadko miałam totalną pustkę w głowie. Nauczyciel też człowiek, zawiódł. Może chorować, oceniać, czuć znudzenie i bezsens nauki. Parę razy mi to naszkicował, ale uczucia i wnioski zostawił dla siebie w brutalnej rzeczywistości: terapeuta – klient.

Dwa kroki w przód i znów się cofamy. A ja szybko zapominam. Dopóki jestem na bieżąco, nie mam problemów z mówieniem, dopiero zaburzając rytm niedyspozycją, zapada cisza. Tak było ostatnio. Pamięta pan? Nie umiałam określić, co się stało, jak i zdecydować się, o czym będziemy rozmawiać. Pustka. Cisza przez jedno spotkanie, przez brak telefonu. Pan ma oczywiście swoją własną teorię, która nawet trzyma się kupy. Pod pustką kryją się drzwi, mocne, które dodatkowo knebluje woda. Za drzwiami są powinności, uprzejmości podobne temu uprzejmemu gestowi chwycenia za słuchawkę, i które przydałoby się podkopać, by woda, choć maleńkim strumyczkiem, wypłynęła spod drzwi. Oczywiście gwałtowność do niczego nie prowadzi, gniew niszczy zamiast budować, ale myślę, że pan ode mnie też mógłby się czegoś nauczyć. Szkoda, że nie umiem panu powiedzieć o tym nietakcie.

1 listopada 2009

Dziś cieplej...

1 listopada 2009


Ogrzałam zapałką jedną zziębniętą duszę.

Zapaliłam iskierkę na grobie Ojca.

Nie tylko w ten dzień, goszczę tam dość często.

Dziś może dla porządku, braku śmieci,

dla kolorów i łuny nad zbiorowiskiem śmierci?