23 września 2009

Mijamy

23 września 2009



Mijamy się wpół słowa.

Przerywamy sobie, wpół liścia tracimy kolory.

Mijamy się nieprzeczytanymi listami, nieobejrzanymi filmami, niechcianymi myślami.

Niezrealizowanymi potrzebami uciekamy, ty ode mnie, ja od ciebie.

Wdziałeś, jak skoczył z czwartego pięta i się nie zabił?

Minął się ze śmiercią i leży nieruchomo w łóżku.

14 września 2009

Zacisze

14 września 2009


W koronie bezdzietnego kasztana

Pośród nabrzmiałych liści i kory

Małe pajączki

Na skrzydłach babiego lata

Wiat bezpiecznie zadomowił

Do pierwszych promieni wiosny

8 września 2009

Urywki

8 września 2009

Wyszłam z tamtego gabinetu w pośpiechu. Na korytarzu siedziało kilka osób, a powinna być jedna. Nie, byłam przewidzianą godzinę i ten czas mi się należał. Nie powinnam czuć się winna, że się zasiedziałam, zagadałam i zabrałam czyjś cenny czas. A tak właśnie się czułam. Że ktoś ma poważniejszy problem i większe utarczki z życiem. Czułam się źle, bo moje bolączki były niczym wobec choroby alkoholowej, nieuleczalnie chorego dziecka, czy depresji. A ci ludzie jakoś dziwnie na mnie patrzyli, kiedy z wypiekami na twarzy opuszczałam gabinet. Co ona tam robiła – może myśleli. 

Rozmawiałam prawie sama ze sobą, bo to nie on miał mi wyjaśnić podłoże indolencji, ale ja sama, poprzez jego obecność i delikatne wnioski, miałam dotrzeć głęboko do wnętrza.