20 sierpnia 2009

Posiadłość

20 sierpnia 2009


Zapadam się w miękką pościel

Nakrochmaloną milczeniem

Pachnącą feromonami świeżości

Jak ten kwiatek

Sam jeden w wielkiej donicy z suchą ziemią

Skąd się wziął?

Wzrósł z zeszłorocznego wysiewu?

Odważny – sam jeden!

Odważnie ginę w szeleście snu

11 sierpnia 2009

Ważka

11 sierpnia 2009

Gdybym tak pisała o masie rzeczy nieistotnych, nie byłoby się tu czemu przyglądać. Zrobiłabym sobie uroczy, prywatny śmietnik, na którego szczycie lśni czerwona wisienka z likieru. A kolorowe szmaty zastąpiłyby przybranie ze strzępów słów. Gdyby wszystko, co mną targa mogło zostać przykryte pstrym blichtrem i leżeć spokojnie, czekając pory dojrzewania, nie próbowałabym wykrzyczeć klawiaturą słów prostych, ale trudnych do skomponowania w zdania.

 


Przyglądam się jak ona – wielkimi, okrągłymi oczami i milczę. Ona nawet z boku łypie na mnie okiem, nie obracając tułowia. Jest spokojna, nie płoszy się bez powodu i nawet najazd obiektywu nie rozprasza jej obserwacji świata. A kiedy dotknę przez nieuwagę delikatnych a długich skrzydełek, poderwie się i z mocą helikoptera zniknie, by obserwować innego człowieka. 


Z ukrycia. Ma wspaniały kamuflaż :).

7 sierpnia 2009

Kipi

7 sierpnia 2009



Gdybym umiała, napisałabym o ptaku z czerwoną obrączką.

Zielonym świerszczu z mojego pieca.

Albo o ziarnku fasoli, które urosło po przejrzeniu się w kałuży.

Gdybym umiała, napisałabym o szczęściu, które miesza się z gniewem, zazdrością i bólem.

I jak tu pisać, kiedy w pół zdania przystaję i zmieniam ślad na moich drogach?

Ptak odfrunął do ciepłych krain, świerszcz zakopał się w ziemi, a fasola umarła śmiercią naturalną, w garnku.

Szczęście kipi tylko wtedy, gdy uda oderwać się go od nieszczęścia.

1 sierpnia 2009

Przechodzę

1 sierpnia 2009



Przechodzę na drugą stronę

Trapiona upiornym słońcem

Targana wiatrem

Rzucona jabłkiem

Pobladła dmuchawcem

Nie pomoże twoja dłoń

Pachnąca konwalią

Zadziorny uśmiech chłopca

Kochanek, wino, kolacja

Zostań w złotym zbożu

Ale czas żniw jest zbyt blisko

I druga strona wakacji