29 lipca 2009

Między

29 lipca 2009


Czasem kryje się między smyczkami

Niekiedy ucieka po klarnetach

Wpada w młoteczki pianina

Ślizga się po harfie

I wdmuchuje fletem

Zasypia miedzy niespokojną ciszą, a spokojną muzyką

Lubię to, powiada słowo

A echo odbija lustrzaną przestrzeń

Mnie

28 lipca 2009

Siódmy pokos traw

28 lipca 2009


Obudziło mnie dziś potworne warczenie za oknem. Zgraja uzbrojonych ludzi, w niebieskich ogrodniczkach, ryczała metalowymi potworami. Na szczęście nie było to siódmy raz w tym sezonie żniwnym. Tak, bo koszenie trawy należy do tego zgrabnego słowa – żniwa, czyli zbioru i innych czynności wykonywanych podczas lata przy zbożu albo czymś, co gospodarka człowieka uważa za godne eksploatacji. Trawa ścinana pod domami spokojnych obywateli nie należy jednak do płodów natury, które komuś właściwie posłużą (dodam, że ścinana o nieludzkiej porze, czyli około 7 rano). Ona ma służyć upiększaniu miasta, świecąc krótko ogolonymi głowami kwiatów i stożkiami wzrostu. A miasto nie pięknieje. Trawa, siano, leżą na trawnikach, jako szara masa, do następnego pokosu. Czasem zaopiekują się suchymi źdźbłami dzieci. Układają niskie kuczki, próbując stworzyć prowizoryczny dom. To im powinno podziękować miasto za dobrze wykonaną robotę przy żniwach trawy, bo komuś się ona w końcu przydała.

A tym panom, którzy przepisowo budzą nas o bladej godzinie, nie dziękuję. Miałam dziś budzik nastawiony na 9! Gdyby tak po raz siódmy ryczało mi nad głową stado szerszeni, zrobiłabym sianokosy w spółdzielni. Dlaczego oni nie mogą pracować po południu??

27 lipca 2009

Na cenzurowanym

27 lipca 2009
Cma wywołała mnie do odpowiedzi, bez przygotowania :).

4 miejsca, w których mieszkałam:

- bytowo w mieścicie koło Lublina
- kontaktowo w Irlandii
- kątem na świecie
- czasami w internecie

4 miejsca, do których lubię wracać:

- dom
- wieś
- plaża
- las

4 ulubione potrawy:

- musli
- ryby
- szparagi w sosie beszamelowym
- wszelkie sałatki i desery


4 potrawy, których nie znoszę:

- wszystkie ociekające tłuszczem
- jajka z ziemniakami
- biszkopt
- ....

4 pasje:

- książki
- pisanie 
- kody 
- włóczenie się i włażenie tam, gdzie nie trzeba


4 miejsca, które bym zwiedziła gdybym miała taką okazję :

- Paryż
- Włochy
- Japonia
- niebo

4 seriale, programy, które lubię:

- Doktor G.
- Ostry Dyżur
- Chirurdzy
- Kiepscy

4 miejsca pracy:

- głowa 
- dom 
- szkoła 
- świat


4 rzeczy, które bym chciała zrobić, przeżyć:

- znaleźć pracę o jakiej marzę
- doczekać remontu/meblowania/spokoju we własnym domu
- podróżować
- być potrzebnym

4 ulubione filmy:

- Skazani na Showseng
- Pulp Fiction
- Osada
- Lektor…


4 rzeczy, które robię po wejściu do internetu:

- odbieram pocztę (kasuję spam)
- sprawdzam co u znajomych
- odpisuję/spamuję/koloryzuję/publikuję u siebie i innych
- oglądam i modyfikuję zdjęcia

osoby, które zapraszam do zabawy:

Słodką (nie)winną

Holdena

25 lipca 2009

Proszę Pana

25 lipca 2009
Chciałabym zadać Panu kilka pytań. Dlaczego Panu? Wydaje się Pan naturalny i rozsądny, i jest Pan mężczyzną. Oczywiście chciałabym usłyszeć i opinie Pań, ale z racji, że jestem kobietą, jest bardziej prawdopodobne, że będą myślały podobnie do mnie. Realnie nie mogę pewnych pytań zadawać mężczyznom, a i kobiety czują się zakłopotane. Dlaczego? I to pytanie jest złożone z wielu łusek. Człowiek za szybko się rozwija, zaczyna myśleć, jak reszta społeczeństwa – stereotypowo, traci wolność dziecka. Zrozumiałe to, żeby przetrwać trzeba współgrać. Za szybko też żyje i wstydzi się, że czas przelatuje mu na bezmyślnym oglądaniu telewizyjnych show’ów, bezproduktywnych zakupach w hipermarketach albo na opowiadaniu głupot sąsiadom (głównie biadolenie i przechwalanie).

Czy widział Pan jak oni patrzą na siebie, o czym rozmawiają w trakcie szybkich posiłków w fast food’ach? Nie twierdzę, że posiłek ma być celebracją i mistycyzmem, na pewno nie w przysklepowych restauracjach. Nie twierdzę też, że ma być pożerany nieomal całym ciałem, łącznie ze całą akustyką. Pożerany i betonujący żołądek. Oni nie patrzą, a jedzą siebie wzrokiem padlinożerców. Nie sposób doszukać się w ich wypowiedziach, miedzy mlaśnięciami głębszego, sensu.

Ona i on, tak blisko i tak daleko. On rozprawia o niedociągnięciach w najnowszej wersji programu graficznego, ona o promocji skórzanych torebek. Dwa różne języki przeżuwające tą samą karmę. Zna pan takie sceny? Porównywalne do dantejskich. Za wysoko uderzam? Dante nie miałby nic przeciwko, bo przecież pierwszy wyraz tytułu „Boska komedia” niewiele ma wspólnego z boskością. Można go przetłumaczyć jako: wspaniała, nic poza tym. Bóg zapewne jest wspaniały, lecz związek tych dwojga, nierozumiejących swojego języka, smakujący szybko i przydrożne? Może to ostatnie wychodzi im najlepiej? I dantejskie sceny, piekło, jeśli jeszcze nie, to wkrótce zawiśnie nad ich głowami, rozdzielając ich drogi.

Powie Pan – niekoniecznie. Tak, niekoniecznie, zresztą liczę, że rozwinie Pan swoją wypowiedz ku memu zrozumieniu. W pierwszym wpisie nt o nic konkretnego nie zapytam; może tylko o luźną refleksję?

20 lipca 2009

Red

20 lipca 2009
Namalujesz mój obraz czerwoną szminką na lustrze

Zanim pójdziemy do łóżka

Natrzesz moje ciało krwią kobiet śpiących pode mną

Położę się w ich grobie

Na chwilę zapomnę, że były i marzyły

Z tobą

A ty nie zapomnisz, że różnię się od nich

Będziesz mi przypominać jakich pozycji cię uczyły...

16 lipca 2009

Wolność

16 lipca 2009


Siedzimy znów koło siebie, nie patrząc w oczy. Nie wypowiadając słów, które zdradziecko rzucają się do lotu. Nie zdradzając żadnym gestem zniecierpliwienia przeciągającą się chwilą nudy.

Nie stało się nic, a miało; rozedrgane emocje ostygły, gdy tylko dotknęliśmy siebie. Czar prysł, pomimo obietnic o większe starania, o szacunek i kochanie. Na dobre i złe. W chorobie, nawet psychicznej... zostaje ciało nie takie stare, by go nie kochać.

Czy można chorego człowieka obarczać przymusem kochania albo zdrowego piętnem trwania do końca z chorym, jeśli jest on jeszcze taki młody? Nie lepiej otworzyć okno i pozwolić odlecieć? Klatka miłości jest taka ciasna...

2 lipca 2009

Właściwie co?

2 lipca 2009

Nie można ot tak sobie

spakować walizki i odlecieć

Za drzwiami czai się strach

Otwieram drzwi

z odwagą i nadzieją pod pachą

A tam nie ma nikogo

Tylko niepotrzebne torby – nieloty

Puste worki po nadziei, odwadze

i strachu...