15 stycznia 2010

Zielona szkoła

15 stycznia 2010


Nigdy nie wyswobodzą się z objęć własnych ograniczeń. Obrany kartofel zawsze będzie miał „oczka” i za każdym razem padnie pytanie „co z tym zrobić?” Wahania nastojów będą tak silne, że łzy po stokroć zamoczą niepomalowany obrazek. Pani Agnieszka, Monika, Ola nie odstąpią dorosłego, zgubią drogę do łazienki albo szatni.

Ciepło tamtego miejsca przygniata szarą rzeczywistość wszelkich gmachów, imbryczków z kawą, wyścig szczurów pasuje na starcie… Czas zatrzymał się w miejscu. Na pięciu, dziesięciu, dwunastu latach. Oni nigdzie nie gonią. Ciepło kuchni, żarówki, obcej dłoni wystarcza. Gdzie można iść mając do przebycia kilkanaście bezpiecznych metrów kwadratowych? Za drzwiami hula zamieć, a dziś potrawka z kurczaka. Na zajęciach – mandala, kolorowe kredki rysują obraz wewnętrznych ograniczeń. Wiec, po co rwać do świata, w którym rządzi zima?

7 :) od słowa do słowa:

Anonimowy pisze...

:-)
no właśnie: po co gnać?

Holden JAREK Cyprian pisze...

jak my nie rwiemy się do świata, to on nas porywa - nawet gdy taka łagodność i spokój jak w Twych słowach...

Temi pisze...

Emmo, może chcemy dogonić uciekający czas?

Holden, są ludzie, których nic nie porwie, codziennie przypominają sobie to, co robili tydzień, rok wcześniej. śą jak kwiatki zasuszone na stronach książek.

Anonimowy pisze...

bo ci ludzie NIE MUSZĄ. My musimy, więc gnamy. A jak sie zatrzymamy, żeby odsapnąć, to potem trzeba nadganiać. Niestety, tempo życia nie zawsze zależy od nas samych. Wydaje mi się wręcz, że gdybyśmy mieli wybór, to większość z nas nie gnałaby, tylko powolutku kontemplowała życie.

Temi pisze...

Dziżejko, chciałabym tak kontemplować, ale to by bardziej uwsteczniało, niż stało w miejscu ;). I żałuję, że muszę, ale mam taki komfort, że zrobie to w swoim tempie.

Anka W. pisze...

Kusi i przeraża zarazem bezpieczeństwo opisanego przez Ciebie świata ...

nie musieć myśleć o przyszłości
nie musieć myśleć..

Temi pisze...

Nasze myślenie o przyszłości nosi w sobie trochę obawy, trochę radości, trochę niepewności. Mimo wszystko lubię o niej myśleć...

Prześlij komentarz