




Lubię starocie. Gromadzę je systematycznie i układam na półki – małe i duże blaszki wytarte na wysoki połysk. Muszą błyszczeć, wtedy nikt nie posądzi ich o wiek podeszły. One stoją dumne, wyprostowane, to nic, że bez nogi, ze zbitym uchem, przemawiają swoją historią. Szepcą o drodze na antyczną półkę, która wcale nie była łatwa. Wiła się wśród małych, dziecinnych rączek, gniewnych oczu męża, nienawistnej koleżanki, wojny i pokoje pełne ludzi. Kiedy w końcu umęczone myślały, że to koniec, czyjeś miękkie ręce pogładziły je czule. Rzeczy zbędne, nieużywane, dla oka niemiłe.
Są ręce, które umieją wydobyć historię z martwych, niechcianych przedmiotów. Ze złomowiska niepamięci wyrwać i sprawić, by ożyły. Ręce nie pracują dla siebie. Robią to dla oczu żyjących. Tych bez historii, ale z przyszłością. Dla faktu.
14 :) od słowa do słowa:
Małe przedmioty, drobochwile wydarte z rąk niepamięci, która się o nie biła, oddają ciepło tych, których część stanowiły...
Senstymenty bywają zgubne. Cacka powyżej to prawdziwe skarby, nie tylko historyczne. Mnie pociągają ciut mniejsze.
kochana, widze, ze jestesmy z tego samego miasta! kiedy to dzialo sie w lublinie? bo jakos nie pamietam, albo jestem zbyt zabiegana aby pamietac. pozdrawiam czerwcowo!
Anju, zdjęcia są z soboty. Nie znam szczegółów owego przedsięwzięcia, ale jak widać jest to parada starych samochodów na Krakowskim Przedmieściu. W przedbiegach wyciągnęłam sprzęt i zaczęłam pstrykać. Rzadko robię zdjęcia, ale dobrze mieć aparat (tudzież komórkę, jak ja:)), bo okazje nie zdarzają się codziennie.
Budynek z PKO mnie zdemaskował :P.
Czy ja dobrze widzę - na ostatnim zdjęciu jest Czajka?
Miłego blogowania :)
Czajka :). Przypomina czarną wołgę :).
Dzięki!
Lubelski deptak !!?? Jakże za nim tęsknię. Pozdrawiam :)
Tak, stary (odnowiony) deptaczek :). Pewnie za daleko masz do niego...
Oj daleko, daleko. A ostatnio ciągle jakaś niesprecyzowana nostalgia szarga moje serce w kierunku tego miejsca. Pozdrawiam:)
Zapewne ojczyźniana tęsknota... Próbowałam, ale nie umiałabym tak żyć. Wróciłam wbrew kawałku serca, jakie na obczyźnie zostawiłam.
Pozdrawiam :).
Może nie do końca ojczyźniana, gdyż wyznaje pogląd, że ojczyzna ma jest tam, gdzie jest mi dobrze.(Choć nie ma jak w domu - jak to mawiają). Dla mnie to wręcz jakaś transcendentalna nostalgia za czymś co było i już nie wróci. A nawet gdyby, to już nie w dawnej postaci. Wystarczy, mógłbym tak rozczulać się godzinami... :)
Kiedy ja wyjeżdźałam wiedzałam, że tam nie będzie mój dom. Będę zawsze obca i chyba samo przez się, nie pozoliłam rozwojom różnych wypadków poczuć swojsko i beziecznie. Dla mnie to podstawa.
Po południu wrzucę parę znanych Ci fot ;).
::::::::::::::::))))))))))))))))))))))
Trochę opóźniłam publikację :P.
Prześlij komentarz