
Gdybym umiała, napisałabym o ptaku z czerwoną obrączką.
Zielonym świerszczu z mojego pieca.
Albo o ziarnku fasoli, które urosło po przejrzeniu się w kałuży.
Gdybym umiała, napisałabym o szczęściu, które miesza się z gniewem, zazdrością i bólem.
I jak tu pisać, kiedy w pół zdania przystaję i zmieniam ślad na moich drogach?
Ptak odfrunął do ciepłych krain, świerszcz zakopał się w ziemi, a fasola umarła śmiercią naturalną, w garnku.
Szczęście kipi tylko wtedy, gdy uda oderwać się go od nieszczęścia.
7 :) od słowa do słowa:
"Szczęście kipi tylko wtedy, gdy uda oderwać się go od nieszczęścia."
A mimo to przeciwieństwa się przyciągają i uzupełniają :)
...PRZECIEŻ potrafisz! Na pewno!
Latarniku, nie jestem pewna. Ja lubię przeciwności i do nieczego dobrego mnie to nie zaprowadziło...
Holden, próbuję ;).
Przeciwieńsrtwom należy pozwolić się przenikać... Wtedy się uzupełnią. Kiedy rozdzielasz białe od czarnego grubą kreską, nie dzieje się nic poza narastającym napięciem...
Latarniku, niektóre przeciwieństwa, nawet po zaimportowaniu wgłąb, nie pasują do siebie. Ale zgadzam się, nic tak nie wzbogaca, jak przeciwieństwo. Jabym miałą igrać z kimś takim, jak ja, zanudziłabym się na śmierć ;). Tylko mniej nerw w moim wykonaniu :)).
Zielony świerszcz z pieca?
Też chcę :)
... pisanie Ci wychodzi...
Zeruya, mnie lenistwo najlepiej wychodzi. Jak widać na załączonym obrazku, i w dacie :P
Prześlij komentarz