29 czerwca 2009
Zmęczenie
Nie martwić się rajstopami na nogach
Sianem we włosach
Bałaganem krzyczących za oknem dzieci...
Zmęczenie niczego nie wymaga
Prócz zamknięcia powiek
Wśród hałasu i niedokończonych spraw
Czasem z brakiem bezpieczeństwa
18 czerwca 2009
W ciszy
Ukrywam się przed światemTu
Gdzie nikt mnie nie zna
I nie podlegam ocenie
Jeszcze
A co potem?
Znów patrzysz na mnie
Z ironią: do ciebie to niepodobne
Jak się zachowujesz?
Myśl poważnie, nie naiwnie
A ja nie chcę
Nie chcę by mnie ktoś poznał czy znalazł
Przykucnę w ciemnym kątku
Powiem pół słowa
Obserwując ludzi w biegu
I Ciebie
Człowieku
17 czerwca 2009
Ból
15 czerwca 2009
Tęcza

Czy ktoś przeglądał się w oczach kochanki?
14 czerwca 2009
Księżniczki nie są w modzie
11 czerwca 2009
Biegiem przez Stare Miasto
Te stare mury są okropne – zatęchle i nieodnowione, niektóre, owszem, odrestaurowane na XIX wieczną modłę, a inne straszą przy Ratuszu ślepotą okien. Albo porozbijane latarnie i kute pomalowane sprayem drzwi? Odstraszając turystów z innych krajów. My, Polacy, jesteśmy przyzwyczajeni do skrajnych różnic w zaniedbaniu, lecz obcy? Jest jednak klimat naszej historii, o której cudzoziemcom niewiele wiadomo, a nawet by jej nie zrozumieli. Mury przechowują wspomniane i marzenia, wspólne korzenie, które zespala wielu razem i nie pozwala poczuć się wyizolowanym ze społeczeństwa. Lubimy być razem, na zakupach, oglądając spektakl w teatrze, przemierzając wąskie uliczki i nawet w domu, czuć, ze za ścianą śpi sąsiad.




Okna


Latarnie




I ludzie

Nieśpieszne przesuwając wzrok po starych murach, nie sposób pozbyć się refleksji, która mnie dość szybko opuściła. Zakupy spowodowały drżenie rąk, co dla zdjęć okazało się opłakane w skutkach. I przez przypadek skończyły się baterie...
9 czerwca 2009
Dewotka
6 czerwca 2009
Klatka?
Poznałam w sieci kilku mężczyzn, którzy byli dla mnie szczególnie dobrzy. Byli też i inni, ale jakiś maleńki szczegół w ich wypowiedziach odstraszał od zażyłości (malutki – słownictwo, niekompletne zdania). Dobrzy… każdy inny, na swój sposób ciekawy i niepowszedni. W żadnym z nich się nie zakochałam, pomimo, że na fotografiach czy filmikach prezentowali się jak rasowe ciasteczka. Ja też nie pozostawałam bierna. Było mi przewybornie, jak opowiadali sprośności, wkręcali w intrygi cielesne, podburzali wyobraźnię i namawiali na coś więcej. Wbijali się kłami w krew literek i ssali obrazy zdjęć, które im posyłałam. Zawsze liczyli na coś więcej, bo kobieta, która umie, pisząc, obrazując pobudzić nienasyconą wyobraźnię mężczyzny musi realnie być nieprzeciętna. Niekoniecznie.Dlaczego nie godziłam się na spotkanie? Z jednego powodu – nie chciałam, by stracili do mnie szacunek. Kusiło, kusili okropnie. Tęskniłam za ciepłem, za porankami przy kawie z ciasteczkiem z wisienką, za tostami z miodem przypadkiem wylanym na piersi, za… Dostałabym tylko szybkie klepnięcie w pupę i słowa „musisz już iść” albo „zaraz koniec doby hotelowej”. Odezwiesz się? Czy chwila uniesienia warta jest pustki, z która człowiek później zostaje? Pomimo zaklinań i kilku zdawkowych telefonach po, próżnia miedzy nami by rosła aż do całkowitej ciszy. Nie jestem natrętna i bez problemu odczytuje czyjąś niechęć do kontynuacji dialogu. Odchodzę i nie roszczę pretensji, nie winię za niespełnione chwile, scenariusze bez pokrycia i nie obiecuje wulkanu namiętności.
Chcę być dla Ciebie jak kolorowy lizak z niespodzianką w środku,
ale niezlizany nawet w połowie.
i innej kompozycji zapachowej.
Mówisz - uwielbiam.
A ja mam wyobraźnię
i przeróżne instrumenty badawcze.
Nic ponadto od Ciebie nie chcę.
4 czerwca 2009
Róże ze szczypiorkiem
2 czerwca 2009
Staroć





Lubię starocie. Gromadzę je systematycznie i układam na półki – małe i duże blaszki wytarte na wysoki połysk. Muszą błyszczeć, wtedy nikt nie posądzi ich o wiek podeszły. One stoją dumne, wyprostowane, to nic, że bez nogi, ze zbitym uchem, przemawiają swoją historią. Szepcą o drodze na antyczną półkę, która wcale nie była łatwa. Wiła się wśród małych, dziecinnych rączek, gniewnych oczu męża, nienawistnej koleżanki, wojny i pokoje pełne ludzi. Kiedy w końcu umęczone myślały, że to koniec, czyjeś miękkie ręce pogładziły je czule. Rzeczy zbędne, nieużywane, dla oka niemiłe.
Są ręce, które umieją wydobyć historię z martwych, niechcianych przedmiotów. Ze złomowiska niepamięci wyrwać i sprawić, by ożyły. Ręce nie pracują dla siebie. Robią to dla oczu żyjących. Tych bez historii, ale z przyszłością. Dla faktu.





