
Z drugiej strony dnia
Noc rozkłada żagle
Dmucha zimne płatki
W lodowate kwiaty
Ktoś podrzucił prezenty
Kot piecuch z kanapy?
Mama z rękami w mące?
Los jedynej nocy
Każe wierzyć
- jest nadzieja



.jpg)
Wyszłam z tamtego gabinetu w pośpiechu. Na korytarzu siedziało kilka osób, a powinna być jedna. Nie, byłam przewidzianą godzinę i ten czas mi się należał. Nie powinnam czuć się winna, że się zasiedziałam, zagadałam i zabrałam czyjś cenny czas. A tak właśnie się czułam. Że ktoś ma poważniejszy problem i większe utarczki z życiem. Czułam się źle, bo moje bolączki były niczym wobec choroby alkoholowej, nieuleczalnie chorego dziecka, czy depresji. A ci ludzie jakoś dziwnie na mnie patrzyli, kiedy z wypiekami na twarzy opuszczałam gabinet. Co ona tam robiła – może myśleli.
Rozmawiałam prawie sama ze sobą, bo to nie on miał mi wyjaśnić podłoże indolencji, ale ja sama, poprzez jego obecność i delikatne wnioski, miałam dotrzeć głęboko do wnętrza.
Gdybym tak pisała o masie rzeczy nieistotnych, nie byłoby się tu czemu przyglądać. Zrobiłabym sobie uroczy, prywatny śmietnik, na którego szczycie lśni czerwona wisienka z likieru. A kolorowe szmaty zastąpiłyby przybranie ze strzępów słów. Gdyby wszystko, co mną targa mogło zostać przykryte pstrym blichtrem i leżeć spokojnie, czekając pory dojrzewania, nie próbowałabym wykrzyczeć klawiaturą słów prostych, ale trudnych do skomponowania w zdania.




Chciałabym zadać Panu kilka pytań. Dlaczego Panu? Wydaje się Pan naturalny i rozsądny, i jest Pan mężczyzną. Oczywiście chciałabym usłyszeć i opinie Pań, ale z racji, że jestem kobietą, jest bardziej prawdopodobne, że będą myślały podobnie do mnie. Realnie nie mogę pewnych pytań zadawać mężczyznom, a i kobiety czują się zakłopotane. Dlaczego? I to pytanie jest złożone z wielu łusek. Człowiek za szybko się rozwija, zaczyna myśleć, jak reszta społeczeństwa – stereotypowo, traci wolność dziecka. Zrozumiałe to, żeby przetrwać trzeba współgrać. Za szybko też żyje i wstydzi się, że czas przelatuje mu na bezmyślnym oglądaniu telewizyjnych show’ów, bezproduktywnych zakupach w hipermarketach albo na opowiadaniu głupot sąsiadom (głównie biadolenie i przechwalanie). 
Ukrywam się przed światemGdzie nikt mnie nie zna
I nie podlegam ocenie

Te stare mury są okropne – zatęchle i nieodnowione, niektóre, owszem, odrestaurowane na XIX wieczną modłę, a inne straszą przy Ratuszu ślepotą okien. Albo porozbijane latarnie i kute pomalowane sprayem drzwi? Odstraszając turystów z innych krajów. My, Polacy, jesteśmy przyzwyczajeni do skrajnych różnic w zaniedbaniu, lecz obcy? Jest jednak klimat naszej historii, o której cudzoziemcom niewiele wiadomo, a nawet by jej nie zrozumieli. Mury przechowują wspomniane i marzenia, wspólne korzenie, które zespala wielu razem i nie pozwala poczuć się wyizolowanym ze społeczeństwa. Lubimy być razem, na zakupach, oglądając spektakl w teatrze, przemierzając wąskie uliczki i nawet w domu, czuć, ze za ścianą śpi sąsiad.




Okna


Latarnie




I ludzie

Nieśpieszne przesuwając wzrok po starych murach, nie sposób pozbyć się refleksji, która mnie dość szybko opuściła. Zakupy spowodowały drżenie rąk, co dla zdjęć okazało się opłakane w skutkach. I przez przypadek skończyły się baterie...
Poznałam w sieci kilku mężczyzn, którzy byli dla mnie szczególnie dobrzy. Byli też i inni, ale jakiś maleńki szczegół w ich wypowiedziach odstraszał od zażyłości (malutki – słownictwo, niekompletne zdania). Dobrzy… każdy inny, na swój sposób ciekawy i niepowszedni. W żadnym z nich się nie zakochałam, pomimo, że na fotografiach czy filmikach prezentowali się jak rasowe ciasteczka. Ja też nie pozostawałam bierna. Było mi przewybornie, jak opowiadali sprośności, wkręcali w intrygi cielesne, podburzali wyobraźnię i namawiali na coś więcej. Wbijali się kłami w krew literek i ssali obrazy zdjęć, które im posyłałam. Zawsze liczyli na coś więcej, bo kobieta, która umie, pisząc, obrazując pobudzić nienasyconą wyobraźnię mężczyzny musi realnie być nieprzeciętna. Niekoniecznie.Chcę być dla Ciebie jak kolorowy lizak z niespodzianką w środku,
ale niezlizany nawet w połowie.
i innej kompozycji zapachowej.
Mówisz - uwielbiam.
A ja mam wyobraźnię
i przeróżne instrumenty badawcze.
Nic ponadto od Ciebie nie chcę.




